Mama w szpitalu.

0
801

Matka polka też choruje, najczęściej z zaskoczenia dopadnie ją choroba, która wymaga hospitalizacji. I szybkie rozstanie, po czym kładziemy się na łóżku szpitalnym przytłoczone ogromem emocji. Obawy i pytania namnażają się, jak wirus, który nas gnębi. Pączkują, mącą spokój potrzebny przecież do regeneracji: „Kto nakarmi moje dziecko?”, „Czy wyprasowałam potrzebne ubranka?”, „ Jak on sam poda dziecku leki?”, „ Nie zdążyłam uzupełnić lodówki, co oni będą jeść?”.

Przerażenie ogarnia nas z minuty na minutę, na przemian z wyrzutami sumienia. Jak to, matka może leżeć sobie przez cały dzień, gdy dzieci same? Jakoś nie jesteśmy w stanie uznać tatusia za w pełni odpowiedzialnego, mamy problem w pełnym zaufaniem, szczególnie jeśli to my wykonywałyśmy większość prac w domu związanych z naszym dzieckiem czy dziećmi.

mama-w-szpitalu (2)I tu błąd moje panie, tata rzucony na głęboka wodę poradzi sobie śpiewająco, nawet jeśli na początku będzie szło mu to dość kulawo. Jedno jest pewne: krzywdy własnemu dziecku nie zrobi. Dzięki pomocy babć, naszym telefonicznym instrukcjom i własnej ojcowskiej intuicji tata zapewni dziecku posiłki, czyste ubrania i pewnie więcej zabawy niż my same.

Najważniejsze dla nas – matek – jest pogodzenie się z faktem, że dziecko bez nas też przeżyje. Musimy nauczyć się zaufać rodzinie i odciąć przysłowiową pępowinę, bo badania mówią same za siebie: to wyjdzie na dobre dziecku. Maluch musi nauczyć się funkcjonowania bez mamy, musi przekonać się na własnej skórze, że to nie boli i że może być całkiem fajnie. Takie przymusowe rozstanie hartuje dzieciaka i tak naprawdę nas też. Ważny jest oczywiście kontakt np. telefoniczny, bo nie zawsze dzieci mogą odwiedzać nas w szpitalu. Z kilkuletnim synkiem czy córeczką można już pogawędzić przez telefon, a jeśli mamy laptopa przy sobie to jest szansa na zobaczenie siebie nawzajem przez kamerki internetowe. Niech żyje Skype!Mama w szpitalu

Inaczej ma się sprawa z młodymi mamami, które są zmuszone zostawić w domu niemowlaka. Jak wiadomo, świeżo upieczony rodzic chce spędzać każdą minutę z dzieckiem i jakakolwiek rozłąka jest bardzo boleśnie odczuwana. U mamy rodzą się wyrzuty sumienia, zaczyna postrzegać siebie jako wyrodną matkę, która opuszcza swoje dziecko. Często kobiety odnoszą wrażanie, że ominie je bardzo ważny czas z dzieckiem, a troski, pytania i konkluzje zalewają ich umysł powodując problem ze snem i oznaki depresji. I tu apel do wszystkich młodym mam, które muszą spędzić kilka dni w szpitalu, by wyleczyć nękające je choróbsko: zaakceptujcie ten stan, który jest po to, byście wróciły do zdrowia i mogły właściwie opiekować się swoim maleństwem. Rozmyślanie i zadręczanie się nie zmieni tego faktu, i tak pozostaniecie w szpitalu, więc energię, którą tracicie na smutek i nerwy spożytkujcie na samouzdrawianie się. Bo wiadomo od dawien dawna, że nastawienie psychiczne jest niezwykle ważne i wpływa na przebieg rekonwalescencji. To od was, i tylko od was, zależy jak do tego podejdziecie, można użalać się nad sobą lub spożytkować ten czas na skupieniu się na własnym zdrowiu. Bo przecież chora i słaba matka nie będzie w stanie bezbłędnie opiekować się wymagającym niemowlęciem? Prawda?

Mama w szpitalu martwi się także o stan mieszkania, jaki zastanie po powrocie. Leżąc w szpitalnym łóżku wyobrażamy sobie, że zapewne dywany źle odkurzone, ubikacja niedomyta, a w kuchni nieporządek, że hej. A może wcale tak nie jest? Wrócimy i zaskoczy nas porządek i czystość? A nawet jeśli będzie nie tak jak lubimy, to co z tego? Czy brak okruszków na podłodze jest rzeczywiście tak ważny? Zamiast skupiać się na warunkach panujących w mieszkaniu zajmijmy się bliskością z naszymi dziećmi i partnerem. Poprzytulajmy się, rozmawiajmy dużo, spędźmy razem pierwszy wieczór po powrocie, delektując się wspólną obecnością i bliskością. Jak coś, to ogarniecie chałupę na drugi dzień. To naprawdę nie jest najważniejsze w życiu.

Łóżka dla dzieci

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Wpisz swojeimię